Niepokojące sny

Znalezione obrazy dla zapytania silver pierwsza ksiÄ™ga snówTytuł: Silver. Pierwsza księga snów
Autor: Kerstin Gier
Cykl: Trylogia Snów
Tom: 1
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 418
Tłumaczenie: Agnieszka Hofmann


(23 marzec 2018)


Szesnastoletnia Liv jest zmuszona przeprowadzić się do Londynu. Znowu. Który to już raz? Piąty, szósty? Nic nowego. Trafia do nowej szkoły. I gdyby nie dziwne sny, które później ją wręcz nawiedzają, wszystko byłoby jak zwykle.

Dziewczyna od zawsze zwracała dużo uwagi na swoje sny. Znała znaczenie poszczególnych rzeczy, na przykład jeśli przyśni ci się coś, to stanie się coś. Albo przyśni ci się ktoś, a świadczy to o czymś. Po prostu Liv interesowała się znaczeniem snów i wiele na ten temat wiedziała. Ale nie wszystko - przykładowo: co znaczy sen (który ona sama może kontrolować), w którym razem z czterema chłopakami (swoją drogą - bardzo przystojnymi chłopakami) odprawia na cmentarzu (i to w nocy!) dziwne rytuały, coś w stylu przywoływania demona. Tak, znaczenie takiego snu jest jej zdecydowanie obce.

Od tej pory postanawia zapisywać swoje sny i przeprowadzać różne eksperymenty. Wszystko zapisuje w swoim dzienniczku i dokładnie analizuje. Jak się później okazuje - nie na marne.

Chyba nie muszę mówić, jak pięknie ta książka jest wydana - to widać na pierwszy rzut oka. Nie tylko okładka, ale też wklejki (to coś przyklejone do okładki od wewnętrznej strony, na początku i końcu), ozdobniki (nie tylko na początku rozdziału!), papier (który pokochałam za grubość) i wreszcie wpisy z bloga, które są ciekawym urozmaiceniem - i do tego mają wpływ na fabułę. Niemały.

Język autorki jest prosty, a dzięki temu bardzo zrozumiały. Chociaż z początku mamy wrażenie, że jest to powieść dla nieco młodszych (duża czcionka też mówi za siebie), to późniejsze wydarzenia trochę to komplikują. Powiedziałabym, że fabuła dla starszych, a język dla młodszych. Dziwnie dobrane, nie?

Liv to całkiem naturalna postać. Możemy ją sobie wyobrazić, możemy się z nią utożsamić. No, tego niestety powiedzieć o na przykład Henrym nie mogę. Z początku trochę mnie irytował, szczególnie jego postawa wobec Liv. I ich relacja. Mogłoby jej nie być, mogłaby pojawić się później. Miałam trochę takie wrażenie, że autorka wepchnęła ten wątek tak na siłę, żeby był. Nie do końca to polubiłam.
A, i wolę Graysona. Z nich wszystkich chyba właśnie jego polubiłam najbardziej.

A jak już przy postaciach jesteśmy, to muszę o czymś wspomnieć: bardzo podoba mi się to, że na końcu mamy Załącznik, czyli tak jakby ściągawkę z bohaterami - imię, nazwisko i krótki opis. Dzięki temu w każdej chwili możemy zerknąć, w razie gdybyśmy o czymś zapomnieli. Lubię takie dodatki 😊.

Teraz czas na to, czego ominąć zwyczajnie nie mogłam: przewidywalność (dlatego też jest to może książka dla młodszych?). Bohaterka myśli sobie "nie, to nie może się zdarzyć", po czym tak się zdarza, "nie, tak na pewno nie jest", po czym okazuje się, że jest właśnie tak. Trochę mi to nie pasowało. Nawet bardziej niż trochę.



Do przeczytania!



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czytelnicze Nawyki TAG

Jak nie nudzić się w wakacje?

Letni book TAG