A któż to?

Okej, przyznaję, dość długo mnie tu nie było.
I to wcale nie pięćdziesiąty raz w ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy. Ani trochę.

(8 czerwiec 2018)

Niedługo minie rok od założenia bloga. Mogłabym stwierdzić, że "co? tak szybko? przecież dopiero był 2016*".
Ale w rzeczywistości czuję coś zupełnie innego.
O ile w pierwszych miesiącach (czerwiec-październik, o ile dobrze pamiętam, ale jestem leniem i nie chce mi się tego sprawdzać) pisałam całkiem dużo i całkiem regularnie, o tyle później to było po prostu dno.
(dobra, żeby pisać dalej muszę sprawdzić czy rzeczywiście nic wtedy nie pisałam, bo gdyby się okazało że jednak pisałam, wyszłabym na osła).
W czasie tej dłuuugiej przerwy niby coś wrzucałam, ale tak naprawdę były to posty napisane dużo wcześniej. Co prawda co nieco też pisałam, ale muszę się przyznać, że było to trochę "na odwal" - pisałam, jak gdyby był to przymus i po prostu nie czerpałam z tego jakiejkolwiek dawki radości.
W zasadzie to mnie to trochę męczyło.
Przez najbliższe nie-wiem-ile, powiedzmy do wakacji, będą pojawiać się tamte badziewia, które napisałam trochę czasu temu. Chcę się ich pozbyć i mieć już z nimi spokój, bo szczerze mówiąc trochę mnie już wkurzają (tam jest z 15 postów, ludzie!). Teraz możecie sobie pomyśleć, że w zasadzie to skoro mi się one nie podobają, to wystarczy że je wywalę, ALE jest jedno "ale" (w tym zdaniu już dwa, nie popisałam się wiedzą. Wybaczcie, matma nie jest moją mocną stroną), otóż niektóre posty mają dla mnie znaczenie, czasami kojarzę sobie daną książkę z różnymi dobrymi (no, złymi niestety też) momentami. Poza tym te recenzje pokazują mnie, to, jakie emocje czułam podczas czytania czegoś tam.
No dobra, tak serio to nie mam pojęcia dlaczego ich nie usunę, ale odczuwam silną potrzebę opublikowania w świat (to ma sens?) mych emocjonalnych przemyśleń.
Co ja w ogóle pierdzielę?
Dobra, co prawda ten post nie ma sensu, ale mam nadzieję że wytrwaliście do tego momentu.
Mam nowego laptopa, więc będę mogła częściej pisać (o ile w ogóle będę). I oczywiście grać w simsy (no halo, mam swoje priorytety). Idą wakacje, co oznacza, że pewnie gdzieś wyjadę (nie oszukujmy się, co najwyżej do babci na wieś) (tu jest stanowczo za dużo nawiasów, powinni wprowadzić jakieś ograniczenie) (chociaż wtedy nie mogłabym wyrazić swych uczuć i pewnie i tak bym znalazła jakiś sposób, np. nawiasy na zdjęciach, chociaż nie sądzę, żeby ktokolwiek chciał zobaczyć moje "pismo", ale w zasadzie to można też wydrukować) eee... o czym to ja mówiłam?
Okej, trochę matematyki (*lud protestuje*): wakacje = niby więcej pisania. (Czy dawania na końcu działania kropki jest prawidłowe? 😕(CZY TO W OGÓLE BYŁO DZIAŁANIE?)).
Nic nie obiecuję, nie chcę mówić, że będę wrzucać regularnie. Ale mam nadzieję, że tak będzie, bo wiem, ile blogowanie mi daje. Wyobraźcie sobie, że głowa mnie boli od nie-pisania. A tak serio to mam wrażenie że mam za dużo myśli w głowie, totalnie nie mogę się skupić i czytać.
Kolejna rzecz: instagram. Wchodzę na niego regularnie, przeważnie codziennie, ale wygląda to tak, jakby mnie tak nie było - w końcu nic nie wrzucam. I wrzucać przez najbliższy czas prawdopodobnie nie będę. Priorytetem jest dla mnie blog, a kiedy bloga ogarnę, może zastanowię się nad instagramem. No i jeśli chcecie wiedzieć co aktualnie czytam i ile w ciągu tego roku przeczytałam, to zapraszam, link będzie na dole.

Jeśli ktoś tu dotrwał, to jestem z ciebie dumna, (chyba) człowiekopodobna istoto.

Nie chce mi się tego czytać, bo wolę się jeszcze bardziej nie dobijać, więc jeśli coś brzmiało dziwnie to się nie dziwcie (#haniebnepowtórzenie)

* jeśli są tu osoby wyczulone na stawianie dużych liter na początkach zdania to musicie mi wybaczyć. Postaram się już was nie wkurzać (ale niczego nie obiecuję!).

Do przeczytania! <3



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czytelnicze Nawyki TAG

Jak nie nudzić się w wakacje?

Letni book TAG