TO BYŁO GENIALNE

Znalezione obrazy dla zapytania moja lady janeTytuł: Moja Lady Jane
Autor: Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows
Cykl: Ladyjanistki
Tom: 1
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 400
Tłumaczenie: Maciej Pawlak


(27 marzec 2018)


To wszystko będzie brzmiało tak absurdalnie, że zapewne zaczniecie zastanawiać się, co ja czytam. Gorzej: co ludzie piszą. I tak, ta książka jest totalnie absurdalna. I dlatego powinniście ją przeczytać.

Król Edward umiera. Szkoda, bo ma dopiero szesnaście lat. Nie mówiąc już o tym, że nigdy jakoś specjalnie królem zostać nie chciał. Ktoś będzie musiał przejąć po nim tron. Może jego kuzynka Jane się do tego nada?

Jane ma wyjść za konia. Tak, konia. Gifforda-mówcie-mi-G-Dudleya, tak dokładniej. Lorda Głupforda/Gówforda - mówcie jak chcecie, uważajcie tylko żeby nie słyszał, bo jeszcze przywali wam kopytem w twarz. Albo zabije wierszem. Tak, Jane, która myśli w zasadzie tylko o czytaniu ksiąg (jakichkolwiek - czy to o drzewach, surykatkach lub gwoździach, byle żeby była to księga), ma wyjść za konia, który pisze wiersze. Mówiłam coś, że będzie... ciekawie?

Od razu muszę ostrzec: nie czytajcie tej książki poza domem. Upewnijcie się, że możecie rżeć (niczym G) ze śmiechu na cały regulator. Tjaa, akurat ja czytałam w wannie, i nieraz prawie wpadła mi do wody. A jako że mieszkam w bloku i, jako że mój śmiech to bardziej skrzek, sąsiedzi chyba mieli zamiar wezwać posiłki (na przykład schabowego), moja mama psychiatrę, a mój brat stwierdził, że na pomoc i tak już za późno. Ta książka chyba zostawiła trwały ślad w mojej głowie. Szczególne podziękowania dla gołębia imieniem Fred.

Po głowie ciągle chodzi mi takie słowo jak "absurdalne" (nie, wcale nie powtórzyłam go już jakieś 50 razy). Nie chodzi tylko o bohaterów, z którymi zżyłam się tak mocno, ale o... wszystko. Jest walka na śmierć i życie, a autorki w jej środku przerywają i wtrącają coś od siebie. To było komiczne. Ja tu umieram ze strachu że coś może im się stać, nie wiem, jak to się skończy, a one tak po prostu wtrącają jedną stronę tekstu od siebie i analizują, kiedy powstała pierwsza lina. Albo ołówek. Kiedy bałam się, że coś się komuś stało, one... uspokajały. I tłumaczyły. To głupio brzmi, wiem, ale to jest tak ciekawy styl, że mamy świadomość, że za całą tą książką stoją ludzie, że to oni ją napisali. I przede wszystkim uwielbiamy autorki, których, swoją drogą, nie jest mało - trzy, a taka zgodność. Ani trochę nie czuć trzech różnych piór, naprawdę. Ciekawa jestem, czy każda autorka pisała z perspektywy jednego bohatera, tak jakby każda miała swojego. Tak, narracja prowadzona jest z perspektywy Edwarda, Jane i Gifforda. I tak w kółko. Kocham to. W sumie, ja tu wszystko kocham.

A TEN WĄTEK ROMANTYCZNY O RAAANY
musiałam, wybaczcie. Emocje. Moje zachowanie byłoby zrozumiałe, gdybym skończyła czytać przed chwilą, ale w rzeczywistości skończyłam... trzy dni temu. W tym czasie trochę czytałam, ale o Mojej Lady Jane zapomnieć wciąż nie mogę.
Dobra, może wrócę do tematu. Wątek - a w zasadzie wątki - romantyczne... kiedy o nich myślę, aż mi się ciepło na serduszku robi. Wybaczcie, ale nie potrafię o nich powiedzieć więcej niż "AWWWWW". Tego nie da się opisać żadnymi słowami.


Do przeczytania!






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czytelnicze Nawyki TAG

Jak nie nudzić się w wakacje?

Letni book TAG