Sword Art Online

Znalezione obrazy dla zapytania sword art online książkaTytuł: Sword Art Online 01 - Aincrad
Autor: Reki Kawahara
Ilustracje: abec
Cykl: Sword Art Online
Tom: 1
Wydawnictwo: Kotori
Liczba stron: 248
Tłumaczenie: Anna Piechowiak


(15 marzec 2018)

Dzięki Marcie (tak, znowu dzięki niej!) zaczęłam oglądać anime Sword Art Online. Spodobało mi się. Sięgnęłam więc po książkę. Jestem zachwycona.

Sword Art Online, w skrócie SAO, to pierwsze VRMMO (Virtual Reality MMO) na świecie. Za pomocą NerveGear użytkownik może przenieść się do świata gry w zasadzie w całości i poczuć się jak jej bohater. Jednak kiedy dziesięć tysięcy osób zostaje uwięzionych w SAO, zaczyna się walka o przetrwanie nie tylko w grze, ale także w rzeczywistym świecie.
Dopóki ktoś nie pokona wszystkich stu pięter zamku Aincrad nikt nie będzie w stanie wydostać się z tego świata. Nie ma innego wyjścia - śmierć w grze oznacza śmierć w realu, odłączenie od urządzenia tak samo. Trzeba po prostu przejść grę.

"To gra, nie zabawa"
Akihiko Kayaba, twórca Sword Art Online

Ciężko mi nie odnieść się do anime. Z początku byłam oczarowana (chociaż nie miałam porównania - w końcu to moje pierwsze anime!), jednak coś koło 16 odcinka (kiedy Kirito znalazł się w świecie wróżek), zaczęłam się lekko nudzić. Coż, przecież miało to być SAO, a nie wróżki. Ale skończyłam pierwszy sezon. Nie mogę zaprzeczyć: podobało mi się. A skoro w bibliotece była książka, a w zasadzie light novel, od razu ją porwałam. Oczywiście razem z drugą częścią - więcej nie było, chociaż aktualnie jest 17 (!) tomów i z tego co się orientuję to nadal wychodzą. 
Spodziewałam się lekkiego powiewu nudy, jeśli mogę tak to ująć. Zajrzałam do środka i nie zauważyłam wielu dialogów, spodziewałam się więc, że będę się z tym troszeczkę męczyć. Do tego oglądałam już anime i znam historię, więc w zasadzie nic mnie nie zaskoczy. Jak ja bardzo się myliłam!

Są takie historie, które nieważne ile razy czytamy (/oglądamy/cokolwiek), zawsze nas porywają. Chcemy brnąć dalej, mimo że znamy to już na pamięć. Myślę, że SAO jest właśnie taką historią. Dobrze wiedziałam, co zaraz będzie się działo i jak wszystko się zakończy, ale wciąż na nowo byłam zaskakiwana, pełna emocji i nie byłam pewna, jak to się skończy, chociaż wiedziałam... czy to ma sens? Nie. Więc jak to możliwe? Nie wiem.

Język jest tak prosty, a zarazem ma w sobie coś nietypowego. Bardzo, bardzo przypadł mi on do gustu. Ma się wrażenie, że był on ciągle szlifowany i dopracowywany, ale z drugiej strony ma się wrażenie, jak gdyby ktoś po prostu opowiadał nam jakąś historię stojąc z nami twarzą w twarz. Jakby była to rozmowa z autorem. Kawahara pisze niezwykle lekko, przez co książkę czyta się szybko, i, co najważniejsze - przyjemnie.

Byłam zaskoczona relacją Kirito z Asuną. W anime w zasadzie nie była ona wytłumaczona, brała się znikąd i jakoś to szło. W książce natomiast, również dzięki pierwszoosobowej narracji (rzecz jasna z perspektywy Kirito) możemy poznać uczucia bohatera w danych sytuacjach. Mam również wrażenie, że jest ona... zabawniejsza. Niektórych rzeczy, w zasadzie całkiem wielu, zwyczajnie nie dało się zawrzeć w anime. 
Bohaterów polubiłam jeszcze bardziej. Dzięki emocjom nabrali oni charakteru - w szczególności Asuna. Wcześniej średnio ją polubiłam, natomiast kiedy - dzięki książce - zrozumiałam jej zachowanie i poznałam, z czego ono wynika, jakoś tak się do niej przywiązałam. A do jej relacji z Kirito jeszcze bardziej.


A tutaj macie (chyba) fajne rzeczy:

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czytelnicze Nawyki TAG

Jak nie nudzić się w wakacje?

Letni book TAG