Książka, która dorasta wraz z czytelnikiem - Spirit Animals: Więzy krwi, Garth Nix & Sean Williams

Znalezione obrazy dla zapytania więzy krwi garth nix 7 sean williamsTytuł: Więzy krwi
Autor: Garth Nix, Sean Williams
Cykl: Spirit Animals
Tom: 3
Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron: 258
Tłumaczenie: Michał Kubiak
Moja ocena: 9/10



(nie wiem kiedy, ale gdzieś koło września 2017)
Oceniłabym tę powieść na 10. Dlaczego tego nie zrobiłam? Recenzja kolejnego tomu wszystko Wam wyjaśni.
(fail, przeczytałam pół roku temu i nie pamiętam o czym to było.)

Uwaga: ta recenzja jest naprawdę porąbana, więc najpierw upewnij się, że nie ma nikogo w pobliżu oraz przygotuj się na zdezorientowanie i chęć rzucenia klawiaturą/myszką/monitorem/telefonem/ czymkolwiek w autorkę owego bloga.

Zacznijmy może od tego, że zmieniłam "system oceniania". Oczywiście, nadal będę mieć coś takiego, że tuż po napisaniu lub opublikowaniu recenzji będę chciała zmienić jej treść, a także ocenę. Tylko że tutaj właśnie brakuje mi skali.
Już tłumaczę: moja ocena NIE jest odzwierciedleniem "świetności" danej powieści, ale jest ona wynikiem moich odczuć co do danej książki. Krótko mówiąc: oceniam uczucia, a nie fabułę. Bo może na przykład nie spodoba mi się książka, która rzeczywiście jest bardzo dobra? Są osoby, którym nie podoba się Szklany Tron czy Dary Anioła. Ja też mogę do nich należeć, mam rację?
Wszystko wytłumaczone, w takim razie zaczynamy!

Na samym początku chciałam jedynie powiedzieć, że, szczerze mówiąc, nie do końca pamiętam tę powieść 😂. Po prostu zamiast zabrać się za pisanie tej recenzji, rzuciłam się na kolejną część jakby była ona jedzeniem, a ja nie jadłam od tygodni. Nawet pies patrzył na mnie z podejrzliwością i szokiem wypisanym na mordce, że ja w ogóle potrafię tak szybko biec. Jak chcę, to potrafię. Albo raczej gdy mam po co. Na przykład po tak świetną książkę.

Po 'pewnym incydencie', który zdarzył się pod koniec poprzedniego tomu, cała drużyna jest ze sobą skłócona. Meilin wraca do rodzinnego Zhong, a reszta grupy płynie statkiem - nieustannie trenując - do Kho Kensit, aby naradzić się z wysłannikiem Zielonych Płaszczy. Tym razem ich celem jest zdobycie talizmanu Łupkowego Słonia, którego właścicielem jest Dinesh. Jeden z członków drużyny zapada na 'chorobę zmierzchu' i aby uratować jego życie, należy spełnić kilka warunków - w tym, między innymi, wyruszyć na praktycznie niewykonalną misję, w której nawet Talizmany nie pomogą. Jak widać, jest nadzieja.

O ile dwie poprzednie części wydawały mi się nieco dziecinne i miały w sobie jeszcze trochę z powieści dla dzieci, o tyle ten tom jedyne, co z dziecinności ma, to wiek bohaterów. Nie ich zachowanie, nie język autora (właściwie to autorów), nawet nie dialogi - nic z tego nie pokazuje nam, że mamy do czynienia z historią dla dzieci. Druga część również powoli z tego wyrastała, z tego co jednak pamiętam, ta rozpoczynająca serię była z nich wszystkich najbardziej dziecinna. 
Oczywiste jest, że świadczy to wiele o bohaterach - dorastają, zmieniają się, ich poglądy na świat także, ale przede wszystkim zaczynają dostrzegać, że ich misja nie jest zabawą. Rozpoczynają na poważnie brać swój cel.

Nie sposób nie wspomnieć o relacjach między przyjaciółmi. Pogłębiają się one, można powiedzieć, że w pewien sposób wkraczają na nowy poziom, etap. Wzmacnia się wzajemne zaufanie, które przy ich umiejętnościach jest konieczne.

Im dalej zagłębiam się w świat Erdas, tym bardziej nie chcę z niego wychodzić. Z każdą stroną uświadamiam sobie, że jestem coraz bliżej końca (w zasadzie to i w jednym, i drugim znaczeniu 😄).

(koniec części pierwszej)

I tutaj zaczyna się owo porąbanie (co? to nie było go już wcześniej?). W trakcie pisania drugiej recenzji uświadomiłam sobie, że mam ją już napisaną. Zatem oto jej treść:

Od razu mówię: piszę to w autobusie. Znalazłam nowy sposób, aby coś podczas takiej podróży robić. Wcześniej nosiłam książki i je czytałam, ale stwierdziłam, że zajmują za dużo miejsca, a i tak nie mogę się skupić na lekturze. Telefon i tak zawsze mam przy sobie, więc co mi szkodzi pisać? :)
Jeśli widzieliście recenzję poprzedniej części tęgo cyklu, doskonale wiecie, że ani trochę się na niej nie zawiodłam. Z ogromną chęcią sięgnęłam po kolejną książkę z tej serii i po prostu połknęłam ją w jednej wieczór, nie wiedząc, kiedy ją tak naprawdę skończyłam. Przecież to samo się przeczytało!
Piszę to jakiś miesiąc od skończenia Więzów krwi i nadal nie wykombinowałam tego, w jaki sposób i na ile ocenić tę powieść. Jeśli poprzedniej części dałam tak wysoką ocenę, to tej muszę dać najwyższą, prawda? A co, jeśli kolejna część będzie jeszcze lepsza?
Chyba muszę powiększyć skalę. 

(Tutaj powstała długa notka na temat skali i ocen, którą postanowiłam przenieść do innego posta. Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam: KLIK. Ostrzegam: pisana pod wpływem emocji 😃).

(Dla dociekliwych: to już nie jest pisane w autobusie. Wiem, bardzo wiele tego napisałam, ale niestety usiadła obok mnie jakaś starsza pani i patrzyła na mnie z wyrzutem, póki nie odłożyłam telefonu 😂).

Czwórka przyjaciół razem ze swoimi zwierzoduchami wyruszają na kolejną misję w celu zdobycia talizmanu łupkowego słonia - Dinesha. (W tym momencie zauważyłam, że mam już napisaną recenzję tej powieści 😂. Tak, wiem, jestem geniuszem!).

(koniec części drugiej)

Na koniec napiszę kolejną recenzję, aby upewnić się, że wasze mózgi będą mieć do was pretensje, że to przeczytaliście. Miłego czytania.

(Spokojnie, postaram się krótko. Co nie znaczy że mi się uda).

Eee... od czego by tu zacząć? 😂

Fabuły przedstawiać ponownie nie będę, wspomnę natomiast o tym, że bohaterowie wydawali mi się zbyt dojrzali. Oczywiście jak na swój wiek. W końcu mają oni z jedenaście czy dwanaście lat, prawda? Więc bez przesady, ludzie. Wątek romantyczny, uczucia rodzące się między bohaterami... czy to nie za wcześnie? To samo z  wydarzeniami, które osobom w tym wieku przeważnie pozostawiają trwały i głęboki ślad na psychice, a bohaterowie prawie w ogóle o tym nie pamiętają i nie przejmują się tym. 

Mimo tych - moim zdaniem - minusów w charakterach bohaterów, na szczęście popełniają oni jakieś tam błędy (nie ma to jak cieszyć się z nieszczęścia innych, mwahaha!) (tak, dzisiaj coś stało się z moją psychiką. A z psychiką bohaterów nie dzieje się zupełnie nic - kolejny dowód!) (o czym to ja pisałam przed chwilą?).

(tak bardzo się rozpisałam i wciągnęłam, że zapomniałam o lekarzu, którego mam za 3 minuty. Widocznie ta recenzja ma albo nie być recenzją, albo być tak chaotyczna i pisana już chyba z cztery czy pięć razy. Ktoś tu w ogóle dotrwał?).

(koniec części trzeciej)
(poddaję się)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czytelnicze Nawyki TAG

Jak nie nudzić się w wakacje?

Letni book TAG